zaczynam się nad czymś głeboko zastanawiać... dlaczego odkad zaczęła się szkoła (wow wczoraj!!) jakoś mam lepszy humor, i mniej się nudzę?? :D
zaczynając od tego że nie mieliśmy dzisiaj lekcji (pobyt w PM* na pokazach węgierskich itp) co spowodowało moją głeboką radość kończąc po moim pieknym wypadzie do tesco :D
na tych całych pokazach w PM* było po prostu świetnie, było duuużo do oglądania, zaczynając od ładnych chłopaków (dokładnie dwóch - jeden dla mnie drugi dla łucji :P) poprzez to że była tam Madzialenka i Kasiunia Dz., kończąc na 'Panu Świstaku' - kolesiu który miał tak fajne zęby że łucja popłakała się ze śmiechu a ja byłam bardzo bliska płaczu :D
po powrocie było małe oblewanie urodzinek Łucji (sto lat, sto lat...) ale tylko po jednym browarze (jestem niepijąca:)) tyle że ten browar i tak lekko na nas podziałał bo nie dość że miałyśmy puste żołądki to piłysmy sobie na słoneczku... idealnie było :D spotkałyśmy Wierę, a potem poszłyśmy na plac zabaw i się huśtałyśmy (słuchając discmana i czytając nowe BravoGirl) ogółem spoko...
skończyłam mój dzień w tesco, bo teraz jush nie żyję (śpiąąącaaa jestem zieeeew) gdzie zobaczyłam chłopaka z jakąś tam paczką kumpli... niom ale tak zwrócił moją uwagę że po piątym spojrzeniu na niego zaczęło mi walić serce, a potem on sobie poszedł i koniec :( i jakoś smutno mi się zrobiło mimo ego że zaistniał w moim życiu tylko na jakieś 45 min :(
a teraz lecę oglądać boston public i wypić sobie jogurcik do picia truskawkowo-banonowy danona :)
KOCHAM WAS :* i wszyscy którzy mnie znają albo nawet i nie (Kikaaa) o tym wiedzą :) piapia :*